BIULETYN PARAFIALNY PARAFII PW. ŚWIĘTYCH APOSTOŁÓW |
||
XX Niedziela Zwykła |
18.08.2024 rok |
Rok XII nr 668 |
Redakcja: Ks. Piotr Gruba i Młodzież
Moja mała bohaterka – Świadectwo
Moja córka skończyła niedawno 12 lat. W tym roku po raz pierwszy pojechała na letni obóz sportowy, który organizowało UKS Wilki Chwaszczyno. Przed wyjazdem rozmawiałam z trenerką, aby upewnić się, że dzieci będą miały możliwość uczestniczenia w Mszy Świętej zarówno niedzielnej jak i 15 sierpnia (święto). Byłam zapewniona, że będzie taka możliwość, gdyż szkoła w której będą zakwaterowani znajduje się w pobliżu kościoła. Przekazałam tą wiadomość córce i jej koleżankom. Nie przypuszczałam wtedy, gdy się z nią żegnałam, że będzie musiała zdać swój pierwszy życiowy egzamin, jako młodziutka chrześcijanka.
W piątek zadzwoniła do mnie z telefonu koleżanki (bo nie posiada komórki). W telefonie usłyszałam smutny głos i pytanie „Mamuś, czy ja muszę w tę niedzielę iść do kościoła?”. Przeprowadziłyśmy krótką rozmowę, podczas której powiedziała mi, że nikt z jej pokoju nie idzie. Warto wspomnieć, że wśród koleżanek jakie były z nią na obozie, były i takie, które udzielają się w naszej parafii. Rozmowa skończyła się łzami – wiedziałam, że jest to dla niej trudne, ale miałam nadzieję, że jej dziecięca miłość do Pana Boga i świadomość chrześcijańska wygra z uczuciem osamotnienia. Nie wiedziałam co zrobi, przez dwa dni, żyłam z nadzieją w sercu, że postąpi właściwie, prosząc Boga o siłę dla niej. Ale byłam z niej dumna, bo przecież mogła nie zadzwonić do mnie, nie prosić o pozwolenie, tylko postąpić jak inne koleżanki, tym bardziej, że nie miała telefonu. W niedzielę, czekałam na telefon. Zadzwoniła, pierwsza rundę wygrała. Na Mszę Świętą, z całego wielkiego autokaru ponad 50 osobowego, poszło wraz z nią pięciu chłopców i jeden trener – żadna koleżanka z jej pokoju. Łzy wdzięczności do Pana Boga za Jego Opatrzność popłynęły mi po policzkach, ale i z bólu, że tyle dzieci rezygnuje z tak wielkiego błogosławieństwa jakim jest Eucharystia. Następna runda była jeszcze trudniejsza. 15-go sierpnia do kościoła na Mszę Świętą poszła tylko ona jedna wraz z tym samym trenerem.
Moja córka odniosła swoje pierwsze zwycięstwo. Zaświadczyła, wbrew swojemu lękowi, niechęci, uczuciu osamotnienia, postawą koleżanek, że Pan Bóg i wiara ma dla niej znaczenie. Jest moim Skarbem i chcę, aby wiedziała, że jest dla nas – jej rodziców, rodzeństwa prawdziwą bohaterką. Jest silna i odważna, a my życzymy jej aby zawsze czerpała siłę od Tego, który Kocha ją miłością, której nikt nie jest w stanie opisać słowami, i nikt i nic nie jest w stanie tej miłości zastąpić.
Córeczko jesteś małą bohaterką, masz wielkie serce i jesteś bardzo odważna (masz w sobie ogromną siłę) – jesteśmy z ciebie dumni i bardzo cię kochamy. A ja dziękuję Ci za twoją miłość, zaufanie i za twój telefon.
Mama